...
Poruszyła się. Richard wciągnął powietrze przez zaciśnięte zęby. Była taka drobna. Patrzył jej w oczy i wiedział, że w jego życiu nigdy nie będzie innej kobiety. Nikt nie może dać mu czegoś równie cennego. Jednak to nie pożądanie sprawiło, że stali się jednym. To ona. Sięgnęła po coś, czego nikt od niego nie wziął. Otworzyła przed nim serce i umysł, przyniosła mu ocalenie. Sprawiała, że chciał być lepszy, chciał być ojcem swojej córki. Uważał siebie za niewiele wartego, a ona zmusiła go do zrozumienia, że się myli. Nie zasługiwał na taką kobietę, ale ona nie dała mu tego odczuć. Nigdy. Miał ochotę krzyczeć, taką z tego czerpał siłę. Poczucie szczęścia wyraziło się w pocałunkach, w potrzebie sprawienia Laurze przyjemności. Chciał, żeby łkała z rozkoszy. Położył ją na dywanie. Jej oczy płonęły, uśmiechała się uwodzicielsko. Ogień w kominku rzucał na jej ciało brązowo-złocistą poświatę. O okna i kamienne ściany dudnił deszcz, lecz oni nie zwracali na nic uwagi. Richard nie wiedział już, gdzie kończy się jego a zaczyna jej ciało. W kamiennym zamku, przy kominku, narodzili się na nowo. Na zewnątrz szalała burza. Czarne niebo przeszywała raz po raz błyskawica. A Richard składał hołd jej kruchemu ciału. Dawało mu nadzieję i wolność. Wiedział teraz, że całe jego cierpienie i samotność zniknęły na zawsze. Ona dała mu wolność. Dla niej jego serce znowu zabiło. Poskromiła jego szpetotę. ROZDZIAŁ JEDENASTY Pogwizdując pod nosem, Richard zamieszał jajka na patelni. - Jejku, jejku, cóż za wspaniały mamy dzisiaj nastrój! Cie kawe dlaczego? Uwielbiał ten jej uśmieszek. Droczyła się z nim tak od świtu. - Mogę zabrać cię na górę i pokazać, skąd czerpię taką ra dość, jeśli masz ochotę. Laura zagwizdała szelmowsko i aż zadrżała na samą myśl o dotknięciu Richarda. Po chwili odchrząknęła. Starała się odzyskać odrobinę godności, zanim podda się fantazjom o oddaniu mu się na kuchennym stole. Nie, to nie byłby dobry pomysł. -Jakie masz plany na dziś? - zapytała. -Poza patrzeniem na ciebie? - Richard był cały w skowronkach. Przyniósł patelnię do stołu, przełożył jajecznicę do miseczki, a potem podszedł do zlewu, zmył naczynia, wytarł je i odłożył do szafek. Laura zamrugała powiekami. Zauważył jej minę, gdy się wyprostował po zamknięciu szafki. - Co takiego? Spojrzał krótko w dół, na swoje dżinsy i bose stopy. Szukał plam od jajka - Mężczyzna, który sam po sobie sprząta! Poczekaj, aż do wiedzą się o. tym moje siostry. Skrzywił się. -Długo mieszkałem sam. Jeśli czegoś nie zrobiłem, to samo