jacek chmielnik aktor
MoŜesz ją włoŜyć na Święta - mówiła Alli, chowając nowo nabytą rzecz do szuflady w pokoju dziewczynki. Szkoda, Ŝe nie zobaczę cię w niej, pomyślała i coś ją boleśnie ukłuło w sercu. Podjęła taką decyzję i koniec. Cały ubiegły tydzień Mark tak bardzo zamknął się w sobie, Ŝe przy okazji unikania jej unikał nawet Eriki. Alli musi to przerwać. Choć bardzo było jej cięŜko, poszła do redakcji gazety i zamieściła ogłoszenie o natychmiastowym zatrudnieniu niańki dla Eriki. Gdy upewni się, Ŝe osoba, która się zgłosi, będzie odpowiadała jej wymogom, złoŜy rezygnację na ręce Marka. Zarówno jako niańka, jak i asystentka. Uznała ponadto, Ŝe postąpi najwłaściwiej, gdy wyjedzie z Royal. Skontaktowała się z agentem nieruchomości w Austin i choć wczoraj Karze nic o tym nie wspomniała, zastanawiała się powaŜnie nad przeprowadzką. Przy pomocy Alli Kara na pewno znajdzie pracę w stolicy Teksasu. Całe Ŝycie mieszkała w Royal i teraz doszła do wniosku, Ŝe najwyŜszy czas na zmianę. Lecz tylko Christine wiedziała o jej planach. Karze powie o tym w czasie przyszłego weekendu, gdy Kara przyjedzie do domu po samochód, który Alli dla niej kupiła. Jedyna rzecz, jaka dodawała jej sił, to wspomnienia chwil spędzonych z Markiem bądź z Markiem i Eriką. Niezbędne jej były jak wędrowcowi woda na pustyni. I wiedziała, Ŝe słowa Marka nie oddają prawdy; w jego sercu jest miejsce na miłość, tylko on nie umie jej dostrzec. - Ta-ta. Alli wzięła Erikę na ręce. - Twój tata nie zapomniał o tobie, mała. Co wieczór całuje cię w policzek na dobranoc. On unika mnie, nie ciebie. Przytuliła dziewczynkę. Przez te trzy tygodnie bardzo się do niej przywiązała. Mark wszedł do „Royal Diner" i rozejrzał się dokoła. Zobaczył Jakea i ruszył ku niemu. - JuŜ myślałem, Ŝe nie przyjdziesz - powiedział Jake z uśmiechem. Dowiedziałem się właśnie od Chrissie, Ŝe Alli i Erika są juŜ w domu. Muszę cię ostrzec, Ŝe szastały twoimi pieniędzmi. - Na pewno słuszny cel im przyświecał - rzekł Mark, siadając. - Są jakieś nowe wieści od Gavina? - Tylko wspomniał, Ŝe ostatni list, jak i wszystkie inne, napisała ta sama osoba. Mark skinął głową. Tego się właśnie obawiał. - Przepraszam, panie Hartman. Obok ich stolika stała młoda dziewczyna. - Tak? - Mark uniósł się z miejsca. - Czytałam ogłoszenie w dzisiejszej gazecie - rzekła. -Czy ta praca wciąŜ jest aktualna? - O jakiej pracy pani mówi? Dziewczyna dziwnie na niego spojrzała, po czym wyjaśniła: - Praca niańki. Poszukuje pan, a ja mam duŜe doś... - Zaszła jakaś pomyłka. śadnego ogłoszenia nie zamieszczałem. - W takim razie bardzo przepraszam, Ŝe pana niepokoiłam. Mark przez chwilę podąŜał za nią wzrokiem, po czym rzekł: - Wybacz, muszę zadzwonić, wyjaśnić to. Po paru minutach wrócił zasępiony. - No? - zapytał Jake. - Pomyłka? - Nie - odparł Mark z westchnieniem. - Przed paroma dniami Alli zaniosła im tekst. - Odchodzi od ciebie? - Widocznie. - Ty zupełnie nie wiesz, co dzieje się z twoimi kobietami!