Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/kino.katowice.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra17/ftp/kino.katowice.pl/paka.php on line 5
Wszystko odbywało się w zbyt wielkiej ciszy i skupieniu. Było

Wszystko odbywało się w zbyt wielkiej ciszy i skupieniu. Było

  • Ruta

Wszystko odbywało się w zbyt wielkiej ciszy i skupieniu. Było

10 April 2021 by Ruta

zbyt... osobiste. Znowu spojrzała na zegarek i dopiero w tym momencie dotarło do niej, co tak naprawdę zrobiła. Jest już noc, a ona wpuściła do domu faceta, o którym nic prawie nie wie. Człowieka, który nawet się nie zmartwił śmiercią jej pracownicy i przyjął to jako coś zupełnie naturalnego. Poczuła mrowienie na całym ciele i głośno odchrząknęła. – Czy już coś znalazłeś? Nie odpowiedział, a Kate cofnęła się do drzwi z nadzieją, że w razie czego będzie mogła uciec. – Naprawdę źle się czuję. Czy nie moglibyśmy tego skończyć? Podniósł oczy. Dostrzegła w nich coś w rodzaju współczucia. – Doskonale wiem, Kate, co to znaczy być zdradzonym. Wiem, jak się czujesz, kiedy ktoś zawiedzie twoje zaufanie. – Zniżył głos aż do szeptu: – Kiedy ktoś podepcze twoje uczucia. Z trudem przełknęła ślinę. Zaniepokoił ją ton jego głosu i sposób, w jaki na nią patrzył. – Już późno. Powinieneś iść... Cofnęła się, ale Nick ruszył za nią. – Richard śpi... – dodała niepewnie – ale zbudzi się, jeśli zaraz się nie położę. Zbudzi się i tu zejdzie. Potrząsnął głową, a jego oczy znowu zalśniły litością. – Widziałem ich razem. Wiem wszystko. – Wziął jej twarz w dłonie i zmusił, by na niego spojrzała. – Bardzo cię lubię, Kate. Żałuję, że nie stało się inaczej. Chciała mu się wyrwać, ale Nick zacisnął palce. Miała takie wrażenie, jakby jej twarz dostała się w imadło. – Czy myślałaś już o zemście? – spytał. – O tym, jak za to powinien zapłacić? Jęknęła z przerażenia, słysząc te słowa. Zauważyła, jak bardzo go to rozbawiło. Jaką mu to sprawiło przyjemność. Uśmiech, który pojawił się nagle na jego wargach, zupełnie ją zmroził. – Oboje wiemy, Kate, że lojalność jest najważniejsza. Kiedy ktoś zawiedzie nasze zaufanie, najwaz˙niejsza jest zemsta. Bo do mnie należy zemsta, powiada Pan. Rozluźnił nieco uścisk i dotknął kciukiem jej ust. Kate stała, próbując opanować drżenie. Kim jest ten człowiek? Czy raczej, czym? Potwór, pomyślała z przerażeniem. Wpuściłam tu potwora. Emma śpi w swoim łóżeczku. Słaba. Bezbronna. Dobry Boże, żeby tylko jej nie skrzywdził, modliła się w duchu. Błagam, nie możesz do tego dopuścić! – Bardzo cię lubię – powtórzył cicho, z wyraźnym żalem. Pochylił się nad nią. Poczuła na uchu jego oddech. – Już wkrótce wszystko się skończy. Szybciej niż myślisz. Puścił ją, a potem wyszedł. Kate patrzyła na niego cała zmartwiała, nawet nie czując, że szczęka zębami. Wszedł po schodach, usłyszała nad głową jego kroki, a potem trzask zamykanych drzwi. Ten dźwięk sprawił, że odzyskała zdolność poruszania się. Pobiegła do pokoju Emmy. Dziewczynka spała, a jej pierś unosiła się miarowo w górę i w dół. Mamrocząc pod nosem modlitwę dziękczynną, pospieszyła do drzwi frontowych. Zamknęła je i spojrzała przez grube szkło. Nick stał przy swoim samochodzie i patrzył na dom. Na nią. Kate podniosła drżącą dłoń do ust. Jej przerażenie wydawało mu się zabawne.

Posted in: Bez kategorii Tagged: dorota segda mąż, piękna dziewczyna urodziła trojaczki, smaker dania mięsne,

Najczęściej czytane:

95

- Nie znoszę Elvisa. Przecież wiesz. To prawda. W dzieciństwie szalał z wściekłości i prawie odchodził od zmysłów, gdy Angie albo Cassidy puszczały którąś z płyt znalezionych na strychu razem z ubraniami i książkami Lucretii. Wyłączyła radio. - Co ty tutaj robisz? - Gapię się. Jak wszyscy. - Derrick podrapał się w brodę z namysłem. Miał szpakowate włosy. Kiedy był trzeźwy, był całkiem przystojnym mężczyzną, coraz bardziej podobnym do ojca. - Boże, to jedna wielka ruina. - Fakt - przytaknęła bratu. - Felicity mówiła, że Chase z tego wyjdzie. - Tak. - Głos Cassidy był pełen optymizmu. Przed bratem zawsze pokazywała się od najlepszej strony. On od początku był przeciwny jej małżeństwu z Chase’em. Cassidy zawzięła się, że nigdy nie da bratu satysfakcji z tego, że miał rację. Nawet jeżeli rozwiedzie się z Chase’em, miała nadzieję, że Derrick będzie wiedział jedynie tyle, że nie pasowali do siebie i że się od siebie oddalili. Że nikt nie zawinił, że nie było między nimi kłamstwa, podejrzliwości, a na pewno nienawiści. - Wraca do domu? - Derrick zanurzył rękę w kieszeni, szukając papierosów. - Tak. Jeśli wszystko pójdzie po jego myśli, wypiszą go dzisiaj. - A co ty masz zamiar zrobić? - Znalazł marlboro i wsunął go w usta. - Chyba się nim zajmę. Dopóki nie wydobrzeje. To nie potrwa długo. Zajęcia rehabilitacyjne pięć razy w tygodniu przez pół roku albo rok. - Nie spodoba mu się to. - Derrick potrząsnął głową i zmrużył oczy w zachodzącym słońcu. - Kolejny raz prosisz się o kłopoty. - Potrzebuje pomocy. - Od ciebie. Jak zwykle. Wiesz, Cassidy, nigdy nie sądziłem, że jesteś... Jak to się teraz mówi? - Wazeliną. - Zapalił papierosa i zaciągnął się. Wypuścił dym nosem. - To jest chyba dobre określenie dla kobiety, która robi z siebie podnóżek. Która zrobi wszystko, żeby zatrzymać przy sobie mężczyznę. Pozwoli mu nawet deptać po sobie, gardzić i pomiatać swoimi uczuciami. A on robi, co chce, bo kobieta mu na to pozwala. Wyglądało to tak, jakby opisywał swoją żonę. Felicity była zakochana w Derricku, odkąd Cassidy pamiętała. Latała za nim w liceum, zaprzyjaźniła się z Angie, żeby być bliżej niego, aż w końcu złapała go na dziecko. Teraz, chociaż Derricka ciągnęło do Jacka Danielsa i słynął z zamiłowania do kobiet, tkwiła przy nim jako wzorowa żona. Cassidy zbyła milczeniem jego uszczypliwą uwagę. - Szukasz tutaj czegoś? - Właściwie to nie. - Zmierzył wzrokiem pobojowisko. Zerwał się wiatr i w jeepie był wyczuwalny zapach zwęglonego drewna i spalin z pracującego na wolnych obrotach silnika. - Jadę z domu. Tata i Dena wreszcie przyjechali. Opowiedziałem ojcu, co się tu dzieje, a potem pojechałem do miasta i zobaczyłem twojego grata. Pomyślałem, że powinienem się zatrzymać, złożyć ci wyrazy współczucia, czy jak to się tam zwie, i powiedzieć ci, że Dena na ciebie czeka. Cassidy westchnęła. Nie była gotowa na spotkanie z matką. Jeszcze nie. Derrick zmarszczył czoło. - Nie musisz tkwić przy Chasie tylko dlatego, że jest twoim mężem. - Oczywiście, że muszę. - On na to nie zasługuje, Cassidy. Włączyła pierwszy bieg. - Ja chyba wiem lepiej. - Wiesz, przez to, że jest unieruchomiony, przysparza mi kłopotów. - Przysparza ci kłopotów? - powtórzyła z niedowierzaniem. - Chase leży w szpitalnym łóżku, połamany i poparzony, a ty mówisz, że tobie przysparza kłopotów? - Oczywiście, że tak. Musiałem zatrudnić ludzi na jego miejsce. Kilku prawników i kilka tęgich głów... - Nie śpieszyłabym się z zatrudnianiem ludzi na miejsce Chase’a. Derrick zaciągnął się papierosem. - Jest kaleką, Cassidy. Nie może mówić ani chodzić. O ile wiem, jego mózg jest prawdopodobnie martwy. Nie zdołała powstrzymać się od śmiechu, ale był to gorzki śmiech. - Chciałbyś. Zapewniam cię, że jego mózg nie jest martwy i że Chase już mówi. I zacznie chodzić szybciej, niż przypuszczasz. - Zastanów się nad tym. Nie będzie mógł wrócić do pracy, a ja nie mogę z tego powodu wstrzymywać całej produkcji. Mogę wykupić jego udziały. Ma tyle akcji, że bylibyście zabezpieczeni do końca życia. - A co z moimi udziałami? - Wiedziała, że Derrick był oburzony tym, że Cassidy była właścicielką części spółki. Wprawdzie nie była to wielka część, ale wystarczała, żeby Derrick pamiętał, że nie jest jedynym dziedzicem fortuny ojca. - Je też mogę wykupić. 96 - Po moim trupie. - Cassidy nacisnęła pedał gazu. Samochód ruszył z piskiem opon. Wymanewrowała kierownicą i wyjechała z parkingu. Nie wiedziała, dlaczego nagle zaczęło jej zależeć na kilku papierach, ale nie miała zamiaru dać się wykorzystać. Pomysł wykupienia części udziałów jej i Chase’a tak szybko po pożarze był nie na miejscu. Wyglądało na to, że Derrick chce wykorzystać katastrofę. Spojrzała we wsteczne lusterko i zaskoczyła ją zawziętość, jaką zobaczyła w swoich oczach. W Derricku było coś, co sprawiało, że stawała się opiekuńcza wobec męża, którego od tak dawna nie kochała i chciała chronić udziały, które kiedyś oddałaby bez wahania. - Przegrasz - powiedziała do złotych oczu, które patrzyły na nią z lusterka. - Zapewniam cię, że przegrasz. - Umieramy ze zmartwienia. - Denie załamał się głos, gdy w korytarzu zobaczyła Cassidy. Otworzyła drzwi i rzuciła się córce na szyję. - Przylecieliśmy pierwszym samolotem. Och, kochanie, niech ci się przyjrzę! - Odsunęła Cassidy na odległość ręki i uważnie przypatrzyła się córce. Wokół ust, na których miała jeszcze ślady brzoskwiniowej pomadki, zarysowały się zmarszczki. - Co z Chase’em? - Wszystko będzie dobrze. Na razie nie wygląda najlepiej, ale lekarze są dobrej myśli. - Cassidy! - Ojciec wyszedł sztywno na korytarz. Kąciki jego ust uniosły się w uśmiechu. - Miło cię widzieć. - Ciebie też, tato. - Mówiła szczerze. Potwornie się bała spotkania z rodzicami, ale teraz, kiedy byli tutaj, cieszyła się, że są w domu. Chwycił ją za rękę. - Jak to znosisz? - W miarę dobrze. - Chcesz się napić? Cassidy potrząsnęła głową. I tak była roztrzęsiona. Jej wyobraźnia szalała i nie mogła zapanować nad emocjami. Potrzebowała teraz trzeźwej głowy. - Nie, dziękuję. - A ja się napiję. Dena spojrzała na niego z wyrzutem i odezwała się lekko karcącym tonem: - Rex, chyba nie powinieneś... Rex jednak nie słyszał żony, a jeżeli słyszał, to nie zwrócił uwagi na jej radę i poszedł prosto do gabinetu. - To go zabija - powiedziała Dena, gdy wchodziły do kuchni. - Te potworne stare wspomnienia... - poruszała nerwowo rękami - ...cały czas wracają. - Jej twarz nagle zrobiła się blada i stara, jakby przez całe życie toczyła przegraną bitwę. - Myślałam, że to już jest poza nami, ale nie. Wiesz, że całą drogę nalegał, żebyśmy pojechali na cmentarz? Po podróży! Nawet nie mogliśmy wstąpić do domu i przebrać się! Nie było mowy. Zaciągnął Derricka na cmentarz i spędził dwadzieścia minut na modlitwie przy grobach Lucretii i Angie. - Lekko zadrżał jej podbró-dek. Usiadła na kuchennym krześle przy oknie. Jej ramiona opadły pod ciężarem smutku, że mąż nie kochał jej tak bardzo jak pierwszej żony. - On jej nigdy nie zapomni. - Potarła długim palcem cień, który padał na płytkę na drewnianym stole. - Angie? - Lucretii. - Dena wyjęła z torebki paczkę papierosów. - Angie też nie. Były takie podobne. On... wiesz, co do niej czuł. - Zadrżała lekko. Wyglądała tak, jakby miała się rozpłakać. - Zawsze traktował ją jak księżniczkę. Była żywą repliką matki. Czasami zastanawiałam się, czy... - Przełknęła z trudem ślinę, a potem potrząsnęła głową, jakby zaprzeczając samej sobie. - Zastanawiałaś się, czy co? - Cassidy poczuła, że serce jej łomocze. - Nic... nic... - powiedziała szybko Dena, siląc się na uśmiech. Przytknęła złotą zapalniczkę do papierosa. - Myślałam, że się zmieni. Że zapomni o Lucretii - wyznała zza chmury dymu. Zamknęła zapalniczkę i westchnęła głośno. Trzymając papierosa w jednej ręce, drugą objęła się w talii. - Ale stracił Angie. To jeszcze pogorszyło sytuację. Ich wzrok spotkał się na ułamek sekundy. Oczy matki były ciemne od burzy uczuć, które nią szarpały. Cassidy zamarła. - Czasami się zastanawiam, dlaczego za niego wyszłam. - Twoja matka chyba miała dzisiaj męczący dzień. - rozległ się głos Reksa Buchanana. Wydawało się, że w kuchni zrobiło się chłodniej. - Jesteś zmęczona, Dena. Dena zesztywniała. Rex, obracając w dłoni szklaneczkę z bursztynowym płynem, uśmiechnął się smutno. - Twoja matka przeżywa ciężki okres... - Wcale nie! - Nie odróżnia fantazji od rzeczywistości. - Na miłość boską, Rex, nie mieszaj Cassidy w głowie. Ona się na to nie nabierze. Jest mądrą dziewczyną i pamięta jak było. Jak ją traktowałeś. ... [Read more...]

co potrafi prawdziwy mężczyzna. Aaa, wymyślił dla niej idealny

koniec! Kiedy on sam już z nią skończy, podaruje jej ciało dla sprawy. Taki mały akt dobrej woli z jego strony Zarechotał na samą myśl, po czym szybko zamilkł. ... [Read more...]

Joann poruszyła się gwałtownie za jej plecami.

- Millo... - zaczęła ostro. Milla wiedziała, co chce jej powiedzieć przyjaciółka. Że to bardzo zły pomysł, że powinna to przemyśleć, i tak dalej. Wzrok ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 kino.katowice.pl

WordPress Theme by ThemeTaste