- Sama jej dałam te kolczyki. Ze szmaragdami.
To prezent ode mnie. - Więc Sheila zgubiła kolczyk. Co z tego wynika? Była w tym domu wielokrotnie. - Racja, ale znalazłam kolczyk tu, na podłodze. Obejrzyj sobie zatrzask. Takie kolczyki same nie wypadają. - Kelsey, o co ci chodzi? - Wy... znów mieliście romans. 145 Podszedł do niej i wziął z jej ręki kolczyk. - Dobrze. Sheila mnie odwiedziła. Nigdy nie twierdziłem, że nie. Czy mieliśmy romans? Nie, nie mieliśmy. Czy zdarzyło się, że spaliśmy ze sobą? Tak, jeden raz. Bez żadnych konsekwencji. Czy zrobiłem Sheili coś strasznego? Nie. Posłuchaj uważnie. Nic jej nie zrobiłem. Po prostu taka jest prawda. Możesz wierzyć albo nie. Przez chwilę patrzyła na niego z namysłem. Potem wyszła. Nie poruszył się, nie odwrócił. Usłyszał trzask zamykanych drzwi. ROZDZIAŁ SIÓDMY Gdy Kelsey dojechała do bliźniaka, zdziwiła się. Ani Larry, ani Cindy jeszcze tam nie dotarli. Chyba pojechali z Nate'em do „Sea Shanty". A może to ta randka, o której wspomniała Cindy? Pewnie z Jorge'em. Nie chciała, żeby myśleli, że ich śledzi, a poza tym cieszyła się, że jest w domu sama. Weźmie prysznic, położy się i spróbuje zasnąć. Kiedy jednak wyłączyła silnik, dotkliwie odczuła swoją samotność. Wiał lekki wiatr. Gałęzie drzew i krzewy zdawały się złowieszczo pochylać nad podjazdem, pogrążając go w głębokim cieniu. Krótka odległość od samochodu do drzwi teraz zdawała się nie do przebycia. Tańczące cienie przywodziły na myśl jakieś groźne, czające się w ciemnościach nocy istoty. Wyjeżdżając, zapomniały zapalić lampę na ganku. Oddalone uliczne latarnie nie rozpraszały mroku przed domem. Kelsey zorientowała się, że wciąż siedzi w samochodzie. To śmieszne, powiedziała sobie i wysiadła. Ruszyła w kierunku wejścia. Żaden cień nie rzucił się na nią, choć gałęzie zdawały się szeptać. Ze zdenerwowania nie mogła trafić 147 kluczem do zamka. Gdy wreszcie otworzyła drzwi, wpadła do środka i zatrzasnęła je za sobą, jakby gonił ją tygrys. Poczuła się jak głupiec. Cienie. Nigdy nie bała się cieni ani ciemności. Gdy jednak szła do kuchni, rzucając po drodze torebkę na krzesło, nie mogła się uspokoić. Miała dziwne poczucie, że nie jest sama. Ostrożnie wróciła do drzwi, gotowa wybiec stąd tak szybko, jak się znalazła w środku. Powiedziała sobie jednak, że to absurd. Dom był zamknięty, wewnątrz nic