– Myślisz, że to zabawne?
– Ja to wiem. Tym razem Montoya też się nie roześmiał. – Widziałeś swoją eks? Bentz zawahał się i zjechał z autostrady. – Być może – przyznał, zwalniając na czerwonym świetle. – Nie jestem pewien. – Naprawdę? – Naprawdę. I dzwoniła do mnie. Nazywała mnie naszym zdrobnieniem. – Jasne. – Tylko ci mówię. – I co z tym zrobisz? Powiedzieć mu? Choć jest tak sceptycznie nastawiony? Właściwie dlaczego nie? – Rozmawiałem z przyjaciółką Jennifer. Powiedziała, że James i Jenntfer spotykali się w San Juan Capistrano, więc pomyślałem, że tam zajrzę. – Żartujesz? A co to ma wspólnego z całą sprawą? Myślisz, że twój martwy brat też macza w tym palce? – Montoya zaklął po hiszpańsku i dodał: – Brzmi coraz bardziej niesamowicie. Byłem w San Juan Capistrano. Kilka razy. W mieście podobno roi się od duchów. – Jak w Nowym Orleanie. – Mówię poważnie. Tak zwana przyjaciółka Jennifer pogrywa sobie z tobą. San Juan Capistrano? Litości. Mówisz jej, że widzisz duchy, a ona cię tam wysyła? No nie. – Ona nie jest duchem – powiedział, choć w głębi duszy miał wrażenie, że jest nawiedzony. Czuł się tak, jak tego chciał ten, kto tym wszystkim sterował. – Muszę kończyć. – Nie wytrzyma dłużej drwin. – Super. Pospaceruj po święconej ziemi, pogadaj z białą damą, mnichem bez twarzy czy trupem w fotelu bujanym. Albo z Jennifer, bo pewnie sądzisz, że z nimi trzyma. Jeśli ci się to uda, pozdrów ją ode mnie serdecznie. – Pieprzę cię, Montoya – powiedział. Światło się zmieniło na zielone i ruszył w stronę misji. – Chciałoby się, co? – Partner się rozłączył, a Bentz poczuł, że się uśmiecha. Brakowało mu bezczelnego sukinsyna, tak samo jak brakowało mu pracy. Ale najbardziej brakowało mu O1ivii. – Sprawdź billingi komórkowe, SMS-y także; sprawdź wszystko. – Hayes wydawał Martinez polecenia, gdy, opuściwszy miejsce zbrodni, szli do samochodu. – Dzięki nim powinniśmy ustalić, kiedy je porwano. Jeśli będzie jak w przypadku sióstr Caldwell, zamordowano je gdzie indziej, a tutaj tylko ułożono i zostawiono. Musimy się dowiedzieć, do kogo należy posesja i kto wynajmuje schowki, nie tylko ósemkę, wszystkie. Sprawdź, czy jest jakiś związek z bliźniaczkami Springer. Czy ktoś widział cokolwiek podejrzanego. – Sprawdzę też kamery drogowe i zapisy wideo z kamer przemysłowych w okolicy. Przeczeszą teren, roześlą umundurowanych funkcjonariuszy w poszukiwaniu ewentualnych świadków. Ze sklepu spożywczego i stacji benzynowej doskonale widać ciąg schowków. Może ktoś, klient albo pracownik, coś widział. Cokolwiek. Jeśli wierzyć napisom na ciałach, dziewczyny nie żyły już od ponad dwunastu godzin, a każda mijająca chwila bardziej komplikuje śledztwo. – Powinniśmy sprawdzić wszelkie organizacje zajmujące się bliźniakami, tu, w okolicy. Morderca wiedział, że są bliźniaczkami. Musiał wiedzieć, kiedy się urodziły, żeby je porwać tuż przed urodzinami. To oznacza staranne planowanie. – Musimy też sprawdzić organizacje internetowe – podsunęła Martinez i zakres poszukiwań powiększył się dramatycznie. – No tak. – Nasz sprawca jest zorganizowany – zauważyła Martinez, przyglądając się miejscu zbrodni. – Metodyczny. Pewnie pedant. – I zabija tylko raz na dwanaście lat – mruknął Hayes. – Tak sądzimy. Skontaktuję się z policją w innych stanach i z FBI. Może działa w całym kraju. Sprawdzę, czy w sąsiednich stanach nie było zabójstw bliźniaczek. Ba, sprawdzę w